piątek, 13 lutego 2015

Cudownie było,magicznie będzie!

Witam w piątek trzynastego!
Niby pechowy dzień,a tyle fajnych rzeczy się już wydarzyło... Pani od matmy nic nie zadała z tej okazji,nie zrobiła testu...
Ale nie o tym dzisiejszy post.

Może zacznę soboty - sobota jak sobota. Milion lekcji,robienie eko-pojazdu,kościółka... O dziewiątej zaliczyłam Biedronkę i Netto,pół godziny później byłam już w Carrefourze. Wstąpiłam do Empika,żeby zobaczyć po ile,, chodzą'' Nowe Horyzonty Ewelki Lisowskiej. A,że były nieco drogie (50zł) nie kupiłam. Jedynie ze względu na to,iż za parę tygodni może być 50% tańsza. RSP Saszan też kupiłam za połowę ceny - 19.99.
Kupiłam sobie też taką białą pułeczkę. Niedziela nic,kompletnie nic. W poniedziałek,który był tak naprawdę taki sobie - mogło być tylko lepiej-nic takiego nie robiłam.

I we wtorek myślałam,że gorzej być nie może. Masa lekcji,ciemno za oknem...
Myślę sobie - wejdę na Facebooka,może coś fajnego dla mnie mają.
Przeglądam i zobaczyłam post z datami na podpisywanie płyt Saszan!
Takim oto sposobem zobaczę SASZAN 17.02, mam nadzieję,że podpisze mi płytę. Oczywiście swoje wrażenia opiszę za tydzień,nieco później coprawda niż dzisiaj,zaraz wyjaśnię dlaczego.
Polały się łzy szczęścia,chyba pierwszy raz tak obfite i szczere. Były krzyki,brakowało mi powietrza ze wzruszenia... Bo ja do teraz nie wierzę,że ją zobaczę,już ćwiczę przed lustrem uśmiech,chociaż inaczej jest przed nim,a inaczej przy tej prawdziwej,żywej,cudownej Roksanie :)
Zobaczyć idolkę - bezcenne. Chociaż na ten temat obecnie nie powinnam się wypowiadać :D

Kupiłam też Bravo,nie jedno,nie dwa,a trzy,które wbrew moim oczekiwaniom okazało się naprawdę ciekawe.

Dzisiaj dałam moim koleżankom walentynkę,one zaniosły ją tej osobie,dla której ją zrobiłam :)
A tą osobą była moja ulubiona nauczycielka :)  pani od religii. Tak na znak sympatii. Była bardzo szczęśliwa,powiedziała na religii,że ktoś wysłał jej walentynkę,a ona domyślała się chyba,iż to ja :)
W klasie od razu rozległy się krzyki,podejrzenia: ,,Samanta,to Ty?'', ,,To Roksana''
Czyli imiona tych dziewczyn,po których wszyscy by się tego spodziewali,ale o mnie nikt nie pomyślał. Na szczęście - jak mówię - pani domyśliła się po piśmie,które sobie chwali (nie to,że się przechwalam).
Uśmiechnęła się - i to było dzisiaj niesamowite,bezcenne i po prostu piękne! Była wzruszona.
Warto było,bardzo warto <3

Wspominałam - zobaczę Saszi.
Ten tydzień (bynajmniej do tej pory) był cudowny,a będzie jeszcze lepiej!

W piątek idę z koleżankami na SpongeBoba :) Muszę jeszcze opublikować od nowa na tamtym blogu wyniki konkursu. Ja nie wiem - co z tym Bloggerem?
Posty się nie publikują. Raz tak,raz nie... No nie wiem. Tu działa wszystko,a tam?

Bez względu na to,czy chcecie,czy nie - wszyscy,ale to wszyscy jesteście moimi Walentynkami :)

Urządzę swoją antresolę,to Wam pokażę,jak z pułką wyszło,a tymczasem Was żegnam
I pozdrawiam cieplutko Wy moje Walentynki!

2 komentarze:

  1. Na pewno spotkanie swojej idolki to niesamowite przeżycie, tylko pogratulować ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja miałam test z matmy 13..

    OdpowiedzUsuń